Nieudana kuracja tabletkami Validol – opinie po całym opakowaniu

Zawsze byłam osobą nerwową i ze skłonnością do nerwic. Łatwo można mnie było wytrącić z równowagi, źle sypiałam, wszystkim przejmowałam się ponad miarę i miewałam czasem stany podobne do depresji. Nie trwały one długo, ale jednak się zdarzały. Zależało mi na pracy, więc rzadko brałam wolne. I absolutnie nie brałam pod uwagę urlopu, żeby pójść z moimi problemami do lekarza.

Z biegiem czasu zaczęłam się starać walczyć z moimi przypadłościami. Zrobiłam postępy, ale moja walka nie wystarczała sama w sobie. W końcu postanowiłam się czymś zacząć wspomagać. Mój wybór padł na Validol. Brała go kiedyś znajoma i nawet chwaliła, więc to tym się kierowałam przy swoim wyborze.

Od problemów z nerwicą do stanów przeddepresyjnych

validol opinie

Brałam Validol zgodnie z zaleceniami w ulotce i zaczęłam obserwować swoje samopoczucie i reakcje na różne wydarzenia, szczególnie te nie będące po mojej myśli. Nadal bardzo źle na mnie takie zdarzenia oddziaływały, a ja się nimi bardzo przejmowałam. Udawało mi się wprawdzie przesypiać już większość nocy w miesiącu, jednak to było nadal za mało. Wciąż czułam się zmęczona. Nie mogłam się skupić i to także mnie denerwowało. Bałam się, że coś zawalę i to powodowało moje kolejne zachowania typowe dla osoby dotkniętej nerwicą.

Zaczęło mnie niepokoić to, że wciąż jestem taka podminowana. Źle to wpływało na moją psychikę. Czułam ,że jeśli czegoś nie zrobię, to się załamię. Validol najwyraźniej nie pomógł mi rozwiązać moich problemów. Musiałam zmienić taktykę i środek wspomagający mój organizm.

Nie wiem, jak doszło do tego, że zgadałam się z pewną osobą z mojej pracy. Od słowa do słowa i okazało się, że i ona miała kiedyś podobne do moich problemy. Zdecydowała się zastosować nowy środek – Neuromood.

neuromood opinie

Nie słyszałam o nim nigdy, ale postanowiłam spróbować, skoro ta osoba tak go zachwalała i wg mnie robiła to szczerze. Nie zwlekając, kupiłam więc pierwsze opakowanie.

Nadchodził właśnie dość trudny okres w mojej pracy, więc trochę przestałam obserwować siebie i swoje reakcje. Po dwóch tygodniach złapałam się na tym, że przespałam spokojnie kilka nocy pod rząd i nie jestem już aż tak zmęczona. Poczucie rezygnacji zaczęło powoli znikać. Mogłam skupiać się coraz bardziej na moich obowiązkach, co spowodowało, że stałam się wydajniejsza, szybciej kończyłam powierzone mi zadania i przestałam się denerwować, że z czymś nie zdążę.

Stałam się pewniejsza siebie. Sypiałam już regularnie i spokojnie. Wstawałam wypoczęta. W pracy – zamiast się denerwować, mogłam skupić się na wykonywaniu obowiązków i szukaniu nowych rozwiązań, jeśli było o konieczne.

Po kilku miesiącach czułam, że całkowicie złapałam równowagę. Nie miałam już poczucia bezsensu, coraz rzadziej odczuwałam niezdrowy smutek. Co więcej – znalazłam nowe hobby. A kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, bo wszystko było bez sensu. Teraz zaczęłam się cieszyć ładną pogodą, kolejnym miłym drobiazgiem w pracy i wreszcie pomyślałam, że warto wziąć dłuższy, zaległy urlop, żeby gdzieś pojechać i pozwiedzać.

Po prostu zaczęłam żyć i cieszyć się życiem. Neuromood pomógł mi się rozprawić z moimi problemami, więc polecam go teraz każdemu, kto zmaga się z podobnymi kłopotami.