Sportowa depresja. Seronil – opinie po wielkim zawodzie

Jestem zawodowym sportowcem. Specjalizuję się w dziedzinach siłowych oraz podnoszeniu ciężarów. Jestem także dowodem na to, że bycie sportowcem nie daje gwarancji na to, że nie dotknie nas depresja. Kiedy zachorowałem na depresję? Trudno powiedzieć, mam wrażenie, że była ze mną od zawsze. Wielu lekarzy mówi, że wpływ na nią mają przykre doświadczenia z dzieciństwa. W dużej mierze zgodzę się z tym poglądem, bo ja także miałem trudne dzieciństwo. Wychowywałem się po prostu w środowisku, gdzie było dużo przestępczości, biedy oraz alkoholu. Tylko ciężka praca oraz samozaparcie sprawiły, że wyszedłem z tego bagna. Depresja jednak ze mną została. Nie przyznawałem się do niej zbyt wielu osobom, bo wiadomo jak to jest… Zwłaszcza w środowisku sportowym depresja postrzegana jest jako coś niepożądanego, bo świadczącego o twojej słabości. Facet ma być silny, dawać radę bez względu na wszystko! Najgorsze jest to, że nikt nie widzi, co dzieje się tak naprawdę w środku, wewnątrz nas, jaka targa nami bezsilność i koktajl rozterek.

Sportowiec ma prawo do słabości

Ja zawsze depresję leczyłem aktywnością fizyczną. Brałem się za bary i walczyłem. To dla mnie sprawdzony sposób, choć nie ukrywam, że czasem nastają takie dni, że wolałbym zostawić treningi i iść po prostu spać. Czasem dochodzi do takich sytuacji, że odwołuję wcześniej zapowiedziane spotkania. Jestem wtedy piekielnie na siebie zły, ale co zrobić, skoro natura tak gwałtownie się odzywa? Radzę sobie z tym wszystkim na tyle na ile mogę i cieszę się jedynie, że nie jest gorzej. Pierwszymi tabletkami na uspokojenie był Seronil.

Seronil opinie

Kupiłem na próbę. Może mój organizm był na tyle oporny, a może te tabletki były do kitu – bo kiepskie nastawienie do życia nie mijało. Treningi bardziej poprawiały moje samopoczucie niż te tabletki. Po skończeniu pierwszego opakowania doszedłem do wniosku, że więcej ich nie kupię, bo po co tracić kasę na coś, co nie działa?

Neuromood – i znowu myśli na plusie

U mnie zazwyczaj depresja przejawia się tym, że mam natłok negatywnych myśli i czasami autodestrukcyjne zachowania. Neuromood sprawił, że jeszcze bardziej zacząłem się koncentrować na pracy. I nie chodzi tu bynajmniej o pracę mechaniczną, nastawioną bardziej na wynik, a nie czerpanie przyjemności, ale działania dla satysfakcji, dumy z własnego rozwoju. Przecież właśnie to powinno być u sportowca najważniejsze, prawda!

neuromood opinie

Neuromood sprawił także, że pogodziłem się ze swoją przeszłością, nie wracam już do niej. Tam już byłem i niczego nie zmienię. Teraz patrzę do przodu. Dzięki rozwijaniu w sobie większej empatii także dzięki Neuromood, mam szanse zostać trenerem nowej kadry młodzików w sportach walki. Przyszłość zatem rysuje się jak najbardziej obiecująco. Wiem, że dam radę. A wszystkich słabszych od siebie nie skreślam, tylko od razu radzę sięgnąć po Neuromood. Może on pomóc każdemu, niezależnie od stopnia depresji oraz stanów lękowych. Dobry środek w korzystnej cenie. Wygrywa ten, kto zastąpi nim wszystkie badziewie, którymi zalany jest rynek. Dacie radę!